10: ileśtam – ja, Lucylla i Aga stoimy w dłuuugich kolejkach, aby odebrać swoje identyfikatory. Od razu dostrzegam coś, czego bym nie chciała – palaczy. Jestem pewne, że minimum 50 % z nich jest w moim wieku. Nie wiem, czy mam denerwować, czy raczej uciekać, bo już zaczynam kasłać (nie znoszę smrodu papierosów). No cóż…
Docieramy do stoliczka… znajduję legitymację, potwierdzam własną obecność. Yoshi! Zaczynamy zabawę! Na początku zaczynamy wertować informator i ustalać plan dnia. Z tego co się działo później muszę przyznać, że nasz plan poszedł w pewnej części do diabła.
Zaczynamy od wykładu o gejszach, lecz do niego mamy jeszcze 30 minut. Wyruszamy zwiedzić stoiska. Przypinki droższe niż na PaConie, więc jakimś cudem staram sie o nich zapomnieć. Hah! Plakaty! Rzucam sie w ich stronę. Wszystkie są genialne. Po dłuuugim namyśle decyduję z na ten Death Not’a , D- Gray Man’a no i jeszcze śliczny by Meago!
Czas goni, więc po udanych zakupach ruszamy do sali wykładowej. Już się zaczęło. Kobitka rzecze ciekawie. Jednak pewni dowcipnisie wpadają do salki i robią sobie żarty. Jest śmiesznie, kiedy nagle za drzwi wylatuje chłopak i na czworaka biega tuż koło nas, na szyi ma smycz, którą trzyma jakaś dziewczyna. Cała sala się smieje, ja też. Dziewczyna od wykładu próbuje ich ogarnąć. Nie powiem, że jest łatwo. Ok, spokój. Dowiaduję sie ciekawych rzeczy, np. gejsza nosiła tą samą fryzurą prze kilka lat, ale kimona zmieniała co chwilę. W ciągu jednego roku nosiła od 120 do 200 różnych kimon ~obłęd. Poza tym w wieku 15 lat każda dziewczyna ucząca sie na gejszę przechodziła inicjację seksualną (gejsza nie mogła być dziewicą!). Ten bestialski zwyczaj został zniesiony gdzieś w XX w.
Potem latamy po innych panelach , konkursach. Przez 15 minut gośmy na warsztatach deco. Dostajemy zestawy z kryształkami. Należy pokryc je klejem i położyć na jakiejś powierzchni np. komórka. 95% kryształków jest różowych, więc przyklejam je do mojego papierowego identyfikatora ;)- nie chcę skrzywdzić mojego telefonu.
Kolejną i największą atrakcją jest wybieranie miss i mistera Otakonu. Rozpoczynają faceci. Pierwsza konkurencja jest dosyć prymitywna konkurencja i polega ona na zdjęciu koszulki oraz zademonstrowaniu swojej „klaty” . Najśmieszniej jest to, kiedy na scenę wychodzi gościu w tradycyjnym stroju japońskim, coś a’la yukata. Gościu nie móże tego normalnie zdjąć do połowy, bo było by widać nieco więcej, więc uchyla tylko tyle, że ramię mu widać. Oczywiście widowni jest mało, więc żeńska jej część skanduje „więcej! więcej!” . Inną konkurencją jest pokazanie swojego talentu. Jeden chłopak poprosił o krzesło. Oczywiście widowni skojarzyło się coś i wszyscy zaczęli skandować „krzesło, krzesło, krzesło”.Nie doszło do tego o czym myślicie XD
Innym razem kiedy pewien gościu występuje na scenie, prowadzący prosi go, aby stanął na tym krzyżu, co jest naklejony na podeście i wskazuje gdzie uczestnicy mają stawać. Kiedy widownia to słyszy, tworzy nowe hasło dotyczące wydarzenia politycznego – zabrania krzyża spod pałacu prezydenta. I zaczyna się wołanie „gdzie jest krzyż, gdzie jest krzyż!!! Przyznamsię, że również się przyłączyła, bo cała tą sytuację uważam za komiczną.
Potem jest jeszcze wieele wieeele odjazdów i atrakcji, ale ja już nie mam sił pisać tą notkę, bo czasu mało… a pozostałe wydarzenia zajęły by 2 x więcej miejsca niż to u góry 😉