~Czasami zdarzają się takie magiczne chwile, o których nikt nie marzył. Nie dlatego, że ich nie chciał, lecz dlatego, iż nie wyobrażał sobie tak wiele piękna w jednej chwili~
Dziś szukałam utworu z anime Otome Youkai Zakuro – Asore. Jednak wszędzie były jedynie filmiki z wyciętymi momentami z odcinków, w których poszukiwana melodia brzmiała w tle. A może odnajdę to czego szukałam w soundtrackach OYZ?! Jestem genialna! Za jednym zamachem ściągnęłam oba CD z OST. Zaczęłam szukać w tytułach znajomej nazwy. Niestety nic nie wskazywało na to, abym znalazła tam Asore. Postanowiłam więc przesłuchać oba albumy, przecież mogli nazwać ten utwór inaczej. Kiedy usłyszałam pierwszy utwór, zaczęłam płakać (jak zwykle ;p). Przez wszystkie utwory łzy ciekły mi po policzkach. Ta muzyka… ach ta muzyka, raz była wesoła, a raz melancholijna, niczym taniec jesiennych liście, które zostaną przykryte śniegiem i odejdą w zapomnienie.
Cały czas się zastanawiam, czemu nie potrafiłam dostrzec tego piękna, kiedy oglądałam anime? I wiecie co.. chyba zbyt wiele rzeczy umyka nam, zanim je zauważymy. Tak bardzo skupiamy się na stawianiu kolejnych kroków, dożąc do celu, którego tak naprawdę nie znamy, że nie potrafimy stanąć w miejsu i rozejrzeć się dookoła. Nie ważne, że ludzie mijają nas, popychają wciąż do przodu. Naprawdę ważne jest zaprzeć się mocno nogami ja osiołek i wrzasnąć i całej siły „Jak ja cholernie kocham te chmury co wciąż płyną po niebie, zachody słońca spędzone przy cichych westchnieniach, jak ja kocham te bzyczącze komarek, co gryzą mnie w tyłek. Tak cholernie wielbię to bolesne zycie!”
Posłucha
Mitsuougi, Mitsumasu, Mitsubaichou
Mam nadzieję, że i Wam się spodoba 😉